Telefon interwencyjny ws. lęgów ptasich

Numer telefonu służy do informowania o przypadkach uszkodzeń lęgów ptasich na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe. Leśnik, z którym się Państwo skontaktują podejmie interwencję, by pomóc poszkodowanym ptakom. Aby interwencja mogła przebiegać sprawnie, prosimy o jak najbardziej precyzyjne określenie lokalizacji i przesłanie fotografii z miejsca zdarzenia.

W przypadku zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt właściwy kontakt to policja. Gdy w efekcie kolizji zwierzę zostało ranne, policjanci powinni skontaktować się z lekarzem weterynarii. Weterynarz podejmie decyzję, w jaki sposób pomóc czy też skrócić cierpienie zwierzęcia.

Przypominamy, że młode zwierzęta – ssaki, wyrośnięte pisklęta ptaków, czyli podloty – na ogół nie potrzebują pomocy człowieka. Ich taktyka to pozostawanie w ukryciu, gdy rodzice żerują bądź zdobywają pokarm dla potomstwa. Oceńmy, czy zwierzę nie jest poturbowane lub poranione. Jeśli nie, to zostawmy je tam, gdzie jest. Nie dotykamy zwierząt!

Telefon interwencyjny

608 612 394, 666 837 931

Dodatkowe informacje


Polecane artykuły Polecane artykuły

Powrót

LINIA BARTHOLDA

LINIA BARTHOLDA

U schyłku II wojny światowej, sycowskie lasy miały zatrzymać sowietów w drodze na Wrocław.

Kolejny upalny dzień sierpnia 1944 roku. Chłopcy z 38 oddziału Hitlerjugend nie mają wakacji. Przywiezieni pociągiem na stację kolejową w Międzyborzu udają się pieszo do Dziesławic. Tutaj w jednej ze stodół adaptowanych na obóz spędzą następne kilka tygodni.  Tak jak ich 500 innych kolegów, każdego poranka, furmankami i na przyczepach ciężarówek rozwożeni są po okolicy. Do wyboru mają dwa narzędzia pracy - kilof lub szpadel. Nie ma czasu na zabawę czy pogadanki. Od wschodu jadą rosyjskie czołgi. Czasem tylko myśl o brutalności i bezwzględności żołnierzy Stalina przemyka 15-letnim chłopcom przez głowę wywołując dreszcze. Studzi je wiara w niemiecką propagandę. Ostatnim celem Armii Czerwonej przed zdobyciem Berlina ma być Wrocław. A sposobem na obronę miasta ma być realizacja projektu pod kryptonimem „Linia Bartholda”.

Rów mający powstrzymać przejazd czołgów ma się rozciągać od okolic Sycowa aż do Namysłowa wzdłuż przedwojennej granicy polsko-niemieckiej. Tam gdzie zostaje on przecięty przez drogę, powstają betonowe zapory. W newralgicznych punktach - okopy strzeleckie, zasieki i pola minowe. Wykop ma kształt klina o szerokości pięciu metrów i i trzech metrów głębokości.  W wyobraźni chłopców, czołgi wpadają do rowu jak mrówki a w uszach na chwałę zwycięstwa rozbrzmiewa hymn III Rzeszy.

Fragment rowu - leśnictwo Międzybórz

Jesienią i zimą przy budowie pracują jeńcy wojenni i polscy robotnicy przymusowi. Niemcy pełnią funkcje kierownicze. Osiągnięcie celu wydaje się być szalone. Do pracy trafiają ogromne ilości  Polaków z łapanek. Brakuje czasu. Pod koniec stycznia 1945 roku wojska radzieckie wdzierają się na Dolny Śląsk. Budowa zostaje porzucona. Zapory wylatują w powietrze. Czołgi znajdują miejsca do prześlizgnięcia się w drodze na Wrocław. Wykop okazuje się za to śmiertelną pułapką dla żołnieży Wehrmahtu, którzy nie zdołali się z niego wydostać podczas natarcia sowietów. Od teraz miejsce to pozostanie jedynie historyczną pamiątką hitlerowskiej propagandy. Wraz z mogiłami nieznanych niemieckich żołnierzy porozsiewanymi po okolicznych polach i lasach stanowić będą pomnik najkrwawszej i  pozbawionej sensu wojny.

Sycowskie lasy, kryją wiele tajemnic związanych z II wojną światową. Do dnia dzisiejszego pozostały tu najlepiej zachowane fragmenty wykopów. Początek linii przebiega przez Bukowinę Sycowską, Górzycę, Oską Piłę, Kraszów i Wioskę. Kolejne fragmenty można dziś odnaleźć w okolicach Pisarzowic, Bałdowic i dalej w kierunku na wschód od Namysłowa.

Przebieg linii Bartholda przez północną część Nadleśnictwa Syców

Na przecięciu rowu z drogą Komorów – Kraszów, tuż przy granicy lasu do dziś zalega ogromny żelbet o długości 5 metrów. W pozycji pionowej czekał on na sygnał do odpalenia znajdujących się w odpowiednim miejscu ładunków wybuchowych. Następnie kilkudziesięciotonowy blok miał za zadanie przewrócić się na drogę i zatrzymać nadjeżdżające pojazdy pancerne.

Fragment zapory żelbetonowej - leśnictwo Wioska

Większość wykopów w okresie powojennym została zasypana aby ułatwić rolnikom dojazd do pól.  W tych miejscach ziemia jest jednak miękka i zapada się pod kołami pojazdów przypominając o swojej historii. Niektóre fragmenty wypełniły się wodą. Brzegi porosły drzewami. Przyroda powoli i skutecznie zabliźnia rany przeszłości.

Nie lada ciekawostką jest, że w połowie 1945 roku znany amerykański fotograf - John Phillips w czasie wykonywania zdjęć powojennego krajobrazu, trafił w okolice Sycowa. Jedna z jego fotografii przedstawia człowieka na tle fragmentu linii Bartholda. W październiku tego samego roku zdjęcie trafiło do magazynu "Life" z podpisem - "Były polski partyzant pieszo w kierunku Wrocławia, gdzie ma kilku przyjaciół".

Źródła:
Kwartalnik Powiatu Oleśnickiego nr.2(13) 2006
Zdjęcie główne: http://images.google.com/hosted/life/a6b14cdd5d6ca73d.html
http://www.namslau-schlesien.de/roechling.htm
https://de.wikipedia.org/wiki/Unternehmen_Barthold
ustne wypowiedzi rodzin świadków wydarzeń

Fotografie i mapa: M. Zapart